Bajka 10.01

W wieży odległej, na jedwabnym posłaniu, obudziła się Księżniczka.
Znała tę komnatę, znała całą wieżę, nic nie mogło jej zaskoczyć… Gdy skończyła to, co księżniczki kończą o poranku i była gotowa czynić to, co czynią przez resztę dnia… coś, za oknem, przykuło jej wzrok.

Na polanie przed wieżą, tuż pod wierzbą i naprzeciwko drzwi, siedział Książę. Widok było nie byle jaki, Książę zadbany i bogato ustrojony. Księżniczka aż oczy przetarła z wrażenia i niepewności. Czym prędzej zbiegła po kamiennych schodkach ku drzwiom.

- Nikt ich nie forsował – Spostrzegła i zdziwiła się nieco.
Otworzyła je na oścież i wybiegła na polanę, tam gdzie wiedziała Księcia. Książę był (oczywiście) i na widok Księżniczki zakochał się w niej od razu. Żyli długo i szczęśliwie, prawie jak Romeo i Julia…

Życie lubi płatać figle, często oczywistość bywa mniej oczywista niż mówi nam to wyobraźnia…

Brak komentarzy: